środa, 24 czerwca 2015

Fejsbuś vs. reszta świata

Podróże pociągiem to jedna z moich ulubionych form przemieszczania się. Szczególną sympatią darzę oczywiście naszego najpopularniejszego, polskiego przewoźnika, którego domeny nie muszę chyba wymieniać. Znany jest oczywiście ze swej nadzwyczajnej punktualności, którą zaskakuje nie jednego klienta. I kiedy tak ostatnio czekałam godzinę na pociąg, a nie miałam przy sobie książki, ani słuchawek, Mekką stał się dla mnie kiosk pełen kolorowych, kuszących swym wyglądem czasopism. A że lenistwem nie grzeszę, to poprosiłam mego towarzysza niedoli, aby zakupił mi jakąś ciekawą gazetę. I kiedy tak czytałam, zupełnie nienarzucające poglądów politycznych pismo, natrafiłam na niezwykle intrygujący artykuł, który mieszał z błotem pokolenie młodych, do którego się zaliczam. I wydawać mógłby się dość trywialny i groteskowy, gdyby nie ukazywał nas jako nic nie robiących, tylko narzekających na swoją ojczyznę kosmopolitów, których interesuje tylko własny czubek nosa, a całe życie toczy się wokół portali społecznościowych i dobrze znanych sieci kawiarnianych.

W pewnych kwestiach muszę jednak zgodzić się z autorem tekstu. Fejsbuć, Instaś, Starbuś i tym podobne, zawładnęły naszym życiem. Wolimy zrobić sobie selfie iphon'em, niż powiedzieć "seeer!" do aparatu. Bardziej smakuje nam Vanilla Latte, niż czarna, parzona kawa. Ale czy to nie nazywa się postęp ? W naszym przypadku akurat dość patologiczny, ale czyż nie mam racji ? Każde pokolenie ma swoje wady i zalety, zawsze wniesie coś nowego do świata. Spójrzmy chociażby na szaloną końcówkę lat 60. i początek 70., kiedy Flower Power, głosiła hasło: Peace and Love, a wszyscy nosili dzwony i zażywiali narkotyki. Czy poprzednie pokolenie nie było tym oburzone?

Od wieków jesteśmy świadkami konfliktów pokoleniowych. Starzy nie mogą pogodzić się, że czasami trzeba ze sceny zejść z podniesioną głową i pozwolić wiatrowi zmian przeistoczyć się nawet w tornado. W rezultacie jednak narzekań nie ma końca, a spór narasta. Jednak my też mamy "swoje za uszami". Większość z nas nie szanuje tradycji i tego co było kiedyś, a tak nie powinno być. Młodzi ignoranci zaczynają dominować społeczeństwo, ale z drugiej strony nie mogło wziąć się to samo z siebie. Jeżeli rodzice nie nauczą Jasia mówić, to dlaczego mają później pretensje, że tego nie robi. I tak błędne koło toczy się i będzie toczyło za 10, 50, a nawet 100 lat. ponieważ każde pokolenie, którego czas nadejdzie końca, nie będzie umiało pogodzić się z utratą młodości, wspomnień. Bolesne, ale z drugiej strony po co zabierać komuś coś, czego i tak nie możemy mieć?

Moim zdaniem starsze pokolenie i młode powinno kolaborować. Wzajemna pomoc ułatwiłaby zarówno jednej, jaki drugiej stronie w zrozumieniu. Wystarczy tylko zwykła rozmowa i obopólne wyrażenie zainteresowania oraz wsparcie, które jest bardzo ważne.

Dlatego starajmy się udowodnić minionemu pokoleniu, że żyje wyłącznie stereotypami, a my jesteśmy ich godnymi następcami, którzy będą starli zmienić świat na lepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz